Nadzieja

Ona stała w pustej otchłani i nic przed nią nie było 

Miała swój czerwony płaszcz i aurę taką rozmytą

Nastała mgła a ona stała w mroku

Patrzała w oczy diabłu i nawet nie mrugnęła w amoku 

On dyszał i pluł zgrzytajac zębiskami, a ona uśmiechem go udusiła 

Odwrócił się ostatni raz parsknął i odszedł 

Ona rozpuściła włosy pomalowała usta czerwoną szminką i poszła 

Za nią tylko stukot szpilek i i szum tylko czego pytali: 

Spojrzał duch i rzekł czy to nie Anioł ze skrzydłami?

Upadasz i wstajesz spoglądasz diabłu w oczy 

Podnosisz się i walczysz i nic cię nie zaskoczy

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top