Ona stała w pustej otchłani i nic przed nią nie było
Miała swój czerwony płaszcz i aurę taką rozmytą
Nastała mgła a ona stała w mroku
Patrzała w oczy diabłu i nawet nie mrugnęła w amoku
On dyszał i pluł zgrzytajac zębiskami, a ona uśmiechem go udusiła
Odwrócił się ostatni raz parsknął i odszedł
Ona rozpuściła włosy pomalowała usta czerwoną szminką i poszła
Za nią tylko stukot szpilek i i szum tylko czego pytali:
Spojrzał duch i rzekł czy to nie Anioł ze skrzydłami?
Upadasz i wstajesz spoglądasz diabłu w oczy
Podnosisz się i walczysz i nic cię nie zaskoczy